Polski English Deutch wyjście strona główna
 
  jesteś tutaj: nadzieja.pl > rodzina on-line > listy do zakochanych > odpowiedzialność...  
 

ODPOWIEDZIALNOŚĆ
SEKSUALNA
ELLEN G. WHITE

Poddanie wszystkich naszych sił Bogu wielce upraszcza życie. Sprawia, że walka z naturalnymi namiętnościami staje się słabsza i przycicha.[1]

Młodzieńcze uczucia powinny być powstrzymywane do czasu, gdy przyjdzie taki czas, kiedy odpowiedni wiek i doświadczenie uczynią je prawymi i bezpiecznymi, aby je okazać.[2]

Tylko chwila spędzona na nieodpowiedniej zabawie, drodzy młodzi przyjaciele, przyniesie żniwo, który napełni goryczą całe wasze życie. Chwila bezmyślności, jeden niewłaściwy krok, może skierować bieg całego waszego życia na niewłaściwe tory. Macie tylko jedną młodość, uczyńcie ją użyteczną. Czasami można popełnić błąd i nigdy nie mieć sposobności, by wrócić i go naprawić. Ten, kto wzbrania się być w łączności z Bogiem i wkracza na drogę pokusy, na pewno upadnie. Bóg doświadcza każdą młodą osobę.[3]

Zmysłowość jest grzechem obecnych czasów, ale religia Jezusa Chrystusa będzie prowadzić kontrolę nad wszelką grzeszną wolnością. Każda myśl, słowo i czyn będzie pod kontrolą moralnych sił. Podstęp nie znajdzie się na ustach prawdziwego chrześcijanina. Nie będzie on pobłażać żadnej nieczystej myśli, nie będzie mówił niczego, co mogłoby wzbudzać namiętności, nie uczyni niczego, co miałoby choćby pozór zła.

Nie sprawdzaj, jak blisko krawędzi przepaści możesz bezpiecznie chodzić. Unikaj nawet zbliżania się do niebezpieczeństwa. Nie możemy zabawiać się, narażając na szwank interesy duszy. Twój charakter jest twoim największym kapitałem. Dbaj o niego jak o skarb w złocie. Moralna czystość, szacunek dla samego siebie, umiejętność przeciwstawiania się złu, muszą być stale pielęgnowane i rozwijane.[4]

Wszelka namiętność pozbawiona świętości musi się znaleźć pod kontrolą uświęconego rozumu, dzięki łasce obficie udzielanej nam przez Boga w każdym nagłym przypadku. Jednak nie można sobie pozwalać na stwarzanie takich krytycznych sytuacji, niech nie ma miejsca jakiekolwiek zuchwałe działanie, doprowadzające do tego, że ktoś będzie nękany przez pokusę, nie wolno nam też dawać najmniejszego powodu do tego, by inni pomyśleli o nas jako o winnych popełniania nierozważnych czynów.[5]

Tak długo jak trwa nasze życie, istnieje potrzeba kontrolowania naszych uczuć i namiętności w sposób bardzo zdecydowany. Mamy do czynienia z wewnętrznym skalaniem i zewnętrznymi pokusami, a gdziekolwiek Boże dzieło będzie postępować naprzód, szatan planuje stworzyć takie okoliczności, by pokusa spadła z druzgocącą siłą na duszę ludzką. Ani na chwilę nie możemy czuć się bezpieczni, chyba że polegamy na Bogu, a życie nasze jest ukryte w Chrystusie.[6]

William jest najwyraźniej całkowicie zauroczony Carol. W poniższych listach, widzimy niezmordowany wysiłek Ellen White, by dotrzeć do jego serca. Carol zapoczątkowała przyjaźń, która prawie całkowicie zaabsorbowała uwagę ich obojga. Zaszła ona jednak za daleko, poza to, co jest właściwe i moralne, są oni głęboko zaangażowani w praktyki, które powinny, jak mówi Ellen White, być zarezerwowane jedynie dla małżeństwa. Taki związek zagraża przyszłemu dobru zarówno Williama, jak i Carol. Ellen White namawia ich, by go zerwali albo pobrali się, ażeby nie narażali na szwank swojej reputacji i przez to nie wpływali ujemnie na swoje chrześcijańskie świadczenie.

List 1:

Ballardvale, Mass.
Sierpień, 1879 r.

Drogi Williamie,

Z bólem serca idę do domu, aby dać upust swoim myślom kreśląc do ciebie parę słów, zgodnie z tym, czego się dowiedziałam.

W twoim związku z Carol nie brałeś absolutnie pod uwagę tego, by podnieść swoje morale czy wzmocnić swojego ducha. Poczyniłeś wprawdzie pewne słabe wysiłki, by wyrwać się z jej towarzystwa, ale wkrótce z powrotem zwróciłeś na nią swoją uwagę, czasami ona podejmowała kroki w tym kierunku, a ty byłeś nią zauroczony. Spędzałeś nocne godziny w jej towarzystwie, ponieważ byliście oboje w sobie zakochani. Ona oświadcza, że cię kocha, ale nie zna czystej miłości szczerego serca.

jesteś zafascynowany, zwiedziony, a szatan szczyci się, że ktoś, kto nie ma nawet śladu takich cech charakteru, by być szczęśliwą żoną i tworzyć szczęśliwy dom, ma wpływ na to, by odłączyć cię od matki, która kocha cię niezmiennym uczuciem. W imieniu Pana proszę, albo przestań się nią interesować, albo ożeń się z nią — nie przynoś hańby sprawie Bożej.

Uparcie szedłeś w wybranym przez siebie kierunku nie zważając na konsekwencje. Twoje serce zbuntowało się przeciwko własnej matce, ponieważ nie mogła w żaden sposób przyjąć Carol lub zaaprobować uczucie, jakie do niej żywisz.

Przyjaźń z Carol nie zbliża cię do Boga, nie uświęca za pośrednictwem prawdy. Ryzykujesz życie wieczne w towarzystwie tej dziewczyny.

Carol ma nadzieję, że się z nią pobierzesz, a ty dałeś jej powody, by tak sądziła, z uwagi na twe zachowanie. Twoje szczęście w tym, a także w przyszłym życiu jest w niebezpieczeństwie. Ulegałeś jej zwodniczym i nierozsądnym prośbom oraz kierowałeś się swoim własnym rozumem, co jednak nie spowodowało, że stałeś się lepszym chrześcijaninem czy bardziej posłusznym i wiernym synem. Jeśli atmosfera otaczająca ją jest dla ciebie najbardziej odpowiednia, jeśli uważasz, że spełni twoje oczekiwania jako żona, że może stanąć na czele twojej rodziny, jeśli po spokojnym przemyśleniu wszystkiego, biorąc pod uwagę światło dane ci od Boga, jej przykład będzie wart naśladowania, możesz ją poślubić i wtedy bywać w jej towarzystwie oraz zachowywać się tak, jak jedynie mąż i żona zachowują się względem siebie.

Twoje postępowanie i rozmowy są obrazą Boga. Aniołowie Boży notują twoje słowa i czyny. Światło zostało ci dane, ale ty nie zwróciłeś na nie uwagi. Kierunek, w którym kroczysz jest hańbą dla sprawy Bożej. Twoje zachowanie jest niestosowne i niechrześcijańskie. Wtedy, gdy oboje powinniście być w swoich łóżkach, spędzaliście czas razem, tuląc się do siebie prawie całą noc. Czy twoje myśli były bardziej czyste, bardziej święte, bardziej wzniosłe i szlachetne? Czy miałeś przed oczami jasny obraz twego obowiązku — większej miłości do Boga i prawdy?

Twój przyjaciel,

List 2:

12 stycznia 1880 r.

Drogi Williamie,

Wstałam dzisiaj wcześnie rano. Martwię się o ciebie. Pokazałeś się w jak najgorszym świetle, zaufałeś własnemu osądowi, własnemu rozumowi, zlekceważyłeś głos Boży, pogardziłeś ostrzeżeniami i radami Jego sług i uparcie, wytrwale kroczyłeś swoimi własnymi drogami wiodącymi ku zgubie, co spowodowało, że mówiono źle o drodze prawdy i zatracone zostały dusze, które mogłyby być zbawione przy twojej pomocy.

O wiele więcej mogłabym powiedzieć w odniesieniu do ciebie, ale jak na razie wystarczy. Byłam wdzięczna, kiedy stwierdziłam, że nie była to sprawa zamknięta, a czas próby wciąż trwa. Wzywam cię więc, byś się pospieszył i nie lekceważył dłużej wiecznych spraw.

Schlebiasz sobie, mówiąc, że jesteś szczery, ale tak nie jest. Nadałeś własny kierunek swemu postępowaniu z Carol i tym samym tworzysz i łączysz ze sobą kolejne ogniwa łańcucha, który cię skrępuje mocnymi więzami. Odrzuciłeś Boży głos, słuchałeś głosu szatana. Zachowujesz się jak osoba pozbawiona rozsądku i to dla kogo? Dla dziewczyny pozbawionej zasad, bez jakiejkolwiek cechy charakteru wartej miłości, dumnej, rozrzutnej, upartej, nie uświęconej, niecierpliwej, mającej wysokie mniemanie o sobie, porywczej. Jednak, jeśli się całkowicie od niej odetniesz, być może będzie miała lepszą szansę, by zobaczyć, jaka jest, i ukorzyć swoje serce przed Bogiem.

Kiedy młody mężczyzna jest pozbawiony domowego wpływu i mądrych rad, a wkracza w okres prób i na nowe miejsca, jest to zawsze krytyczny czas w jego życiu. Jeśli, nie z własnej chęci i własnego wyboru, znajdzie się w niebezpiecznej sytuacji, to gdy polega na mocy od Boga i pielęgnuje w sercu miłość Bożą, będzie powstrzymany, by nie uległ pokusie, ponieważ to Bóg stawia go w tej próbie.

Jaka jest różnica między sytuacją Józefa a młodych mężczyzn, którzy wchodzą na pole wroga, wystawiając się na zaciekłe ataki szatana.

Bóg dał powodzenie Józefowi, ale wtedy pojawił się najgorszy wróg. Żona jego pana była rozpustną kobietą, która namawiała go, by wkroczył do piekła. Czy Józef oddał złoto swojego moralnego charakteru ulegając pokusie zepsutej kobiety? Czy pamiętał, że Bóg patrzy na niego?

Niewiele pokus ma gorsze konsekwencje dla młodego mężczyzny niż pokusa zmysłowych przyjemności i żadna, gdy się jej ulegnie, nie jest bardziej zgubna dla duszy i ciała, i to zarówno teraz, jak i w wieczności. Dobrobyt jego całej przyszłości był zależny od decyzji podjętej w tej jednej chwili. Józef ze spokojem spoglądał w niebo, by otrzymać pomoc, zsunął swoją luźną, zewnętrzną część garderoby, zostawiając ją w ręku kusicielki, a gdy jego oczy rozbłysnęły zdecydowanym postanowieniem zamiast nieuświęconej namiętności zawołał: „Jakże miałbym więc popełnić tak wielką niegodziwość i zgrzeszyć przeciwko Bogu?” Zwycięstwo zostało odniesione, uciekł od kusicielki, był uratowany.

Miałeś sposobność pokazać, czy twoja religia była w praktyce rzeczywistością. Pozwalałeś sobie na oczach Bożych i świętych aniołów na to, na co nie pozwoliłbyś sobie na oczach swoich kolegów. Prawdziwa religia obejmuje wszelkie myśli, przenika wszystkie sekretne zamysły serca, wszystkie motywy działania, wszelki obiekt i kierunek uczuć, w ciągu całego naszego życia. „Ty Boże widzisz mnie” — będzie hasłem, strażnikiem życia. Możesz wziąć te lekcje do domu. Musisz się uczyć i niech Bóg ci pomoże.

List 3:

Hornellsville, New York
9 września 1880 r.

Drogi Williamie,

Mam wielką nadzieję, że to ostatnie wezwanie nie zostanie potraktowane tak obojętnie jak poprzednie. Jeśli i tego nie usłuchasz, będzie to już ostatnie zaproszenie, jakie otrzymasz.

Teraz pozostaje jedynie zobaczyć, czy nadal, tak jak dotychczas, będziesz się pogrążał w tej szaleńczej miłości, czy Carol po swym wyznaniu będzie czynić to samo, co czyniła do tej pory. Postąpi w ten sposób: otwarcie przyzna się do winy, a potem przyciągnie cię do siebie we wzruszających listach i rozmowach. Już zostałeś ponownie przez nią zwabiony, by obdarzyć ją swoimi uczuciami i zachętą, i byłeś tak słaby, tak całkowicie zaślepiony, że znów się w to wplątałeś, i to jeszcze bardziej niż poprzednio.

Wiem, że spędzasz noce w jej towarzystwie, a ty wiesz najlepiej, w jaki sposób godziny te zostały spędzone. Wezwałeś mnie, by zapytać się, czy przestąpiłeś Boże przykazania. A ja pytam się ciebie: „A czy ich nie przestąpiłeś? Jak spędzaliście te godziny, gdy byliście razem w każdą noc? Czy twoja sytuacja, postawa i uczucia były takie, że chciałbyś, by wszystko to zostało zapisane w księdze niebieskiej? To, co widziałam i słyszałam, wywołałoby rumieniec na twarzy aniołów.

Żaden młody człowiek nie powinien robić tego, co ty z nią robiłeś, chyba że byłby jej mężem. Byłam bardzo zdumiona widząc, że nie byłeś tym wszystkim za bardzo przejęty. Piszę o tym dlatego, by błagać cię, żebyś już tego nie czynił — dla dobra twojej duszy. Wyrwij się natychmiast z tego zaklętego kręgu, skończ z tym okresem czasu, który jak zła, senna zmora wisi nad tobą. Odetnij się od tego teraz i na zawsze, jeśli masz jakiekolwiek pragnienie zyskać Bożą przychylność.

Sposób, w jaki postępowałeś, wystarczył, by zniszczyć zaufanie do ciebie jako uczciwego mężczyzny i chrześcijanina, i gdybyś nie był pod działaniem czarownej, szatańskiej mocy nie zrobiłbyś tego, co zrobiłeś. Wątpię jednak, czy zmienisz swoje postępowanie. Znam moc, która cię omotała i chcę byś ją dostrzegł i uzmysłowił sobie zanim nie będzie za późno. Czy zmienisz się całkowicie i zerwiesz w końcu z Carol? A może ona to zrobi? Jeśli żadne z was tego nie zrobi, ożeń się z nią natychmiast i nie hańb więcej siebie i sprawy Bożej.

Popełniłeś straszne błędy prawie pod każdym względem. Teraz w twoim dalszym życiu spróbuj odzyskać to, co straciłeś. Niech w księgach niebieskich pojawi się inny zapis o twoim postępowaniu. Niech Bóg cię błogosławi.

List 4:

Wrzesień, 1880 r.

Drogi Williamie,

Jestem zadowolona z listu, który od ciebie otrzymałam. Ucieszyłam się także czytając o twojej propozycji — chcesz zostać tam, gdzie jesteś dopóty, dopóki zmiana, jaka się w tobie dokonała, nie stanie się widoczna, a wpływ, jaki wywarłeś, zniweczony. Jestem zadowolona, że tak uważasz. Zobaczysz, że pisałam w sposób bardzo stanowczy i bez ogródek, ponieważ tak ta sprawa została mi pokazana, a szacunek, jaki mam dla ciebie, zachęcił mnie, by przedstawić ją, z uwagi na to, że jest bardzo niebezpieczna, dokładnie. Będzie ci trudno w ten sposób na to patrzeć, ale ostatniej nocy mówiłeś we śnie do swojej matki: „Jeśli to rzeczywiście tak wygląda, nie warto próbować, gdyż i tak nie dam rady”.

Chcę ci powiedzieć, Williamie, że gdy spróbujesz zawrócić z błędnej drogi i wyrwać się z sideł szatana, dążąc do celu z wytrwałością i stanowczością, oswobodzisz się z więzów i będziesz wolnym człowiekiem. Próba złamania siły nawyku, uwolnienia się od przeciwnika dusz, którego tolerowałeś i gościłeś tak długo, będzie wymagała silnej woli i możesz to uczynić tylko w mocy Jezusa. Powymieniaj gości, zaproś Jezusa, by zajął świątynię twojej duszy. On jednak nie dzieli serca z szatanem, więc nawet teraz, chociaż jest to już ostatni dzwonek, możesz podjąć zdecydowany wysiłek, jednak nie w twojej mocy, lecz w mocy Jezusa.

Niech twoje serce zostanie złamane, wyznaj swe występki Jezusowi i porzuć rzeczy, które odłączyły cię od Boga. To jest dzieło skruchy, które ty musisz rozpocząć, zaczynając przede wszystkim od matki. Nigdy nie powrócisz do światła, jeśli tego nie uczynisz. Nie omiń niczego, co mógłbyś zrobić, by zmienić zło na dobro, ponieważ doszedłeś teraz do punktu zwrotnego.

Będziesz miał doświadczenia, będziesz wypróbowywany przez Boga. Jeśli wyjdziesz jako czyste złoto, wtedy Bóg cię użyje. Nie bądź niewiernym, lecz wierz. Twoje przeżycia nie będą teraz radosne, ale raczej przykre, jednak potem wydadzą miły owoc sprawiedliwości. „Bo kogo Pan miłuje, tego karze i chłoszcze każdego syna, którego przyjmuje. Jeśli znosicie karanie, to Bóg obchodzi się z wami jak z synami; bo gdzie jest syn, którego by ojciec nie karał?” HEBR. 12,6.7

Teraz musisz kroczyć doliną upokorzenia. Uważałeś, że „twoja góra” stoi mocno, że możesz się kontrolować. Jednak twoje przeszłe doświadczenia i obecna sytuacja sprawiają, że powinieneś bez trudu uświadomić sobie nieprawość człowieka z powodu jego odejścia od Boga.

Teraz, mój drogi chłopcze, ze względu na Chrystusa, nie podążaj dalej w kierunku zwiedzenia. Pracuj na rzecz wieczności. Nie polegaj na sobie, ale ukorz się przed Bogiem, gdyż w przeciwnym razie kamień ten upadnie na ciebie i zmiażdży cię, zetrze na proch.

Cóż więcej powinnam ci powiedzieć? Co mogę powiedzieć? Chcę, żebyś był zbawiony. Chcę, byś stanął doskonały przed Bogiem.

Z miłością,


(List 50, 1880)

IGRANIE Z UCZUCIEM

Igranie z sercem jest zbrodnią najgorszego pokroju w oczach świętego Boga. A jednak niektórzy okazują względy młodym osobom, budzą w nich uczucie, a potem odchodzą i zapominają o wszystkim, co powiedzieli i obiecali. Zajęci są już nową twarzą, powtarzają te same słowa i poświęcają uwagę innemu obiektowi.

Takie samo usposobienie wniosą również w życie małżeńskie. Stan małżeński nie zawsze zmienia płochy umysł w poważny, chwiejący się w stały i wierny zasadom. Stałość nuży ich, a nieczyste myśli objawiają się w nieczystych czynach.[7]

Kobiety naszego wieku, zamężne, jak i niezamężne, bardzo często nie zachowują się z należytą rezerwą. Postępują niczym uwodzicielki. Zwracają na siebie uwagę wolnych i żonatych mężczyzn i usidlają słabych moralnie. Budzą się myśli, które nie miałyby miejsca, gdyby niewiasta była skromna i opanowana. Zachowując się powściągliwie, z rezerwą, nie przekraczając granic przyzwoitości, nie tolerując żadnych nieodpowiednich zachowań, lecz zachowując wysoki poziom moralny i godność, można uniknąć wiele złego.[8]

Zbyt często kobiety są kusicielkami. Pod takim czy innym pretekstem zwracają na siebie uwagę mężczyzn nieżonatych lub żonatych i zwodzą ich dopóty, dopóki nie nakłonią do przestąpienia prawa Bożego, przez co dusze jednych i drugich znajdują się w niebezpieczeństwie. Czyż kobiety znające prawdę nie powinny w większym stopniu strzec się, aby nie dawać zachęty do najmniejszej nawet poufałości? Mogą w ten sposób zamknąć drzwi wielu pokusom, jeśli zachowają pod każdym względem rezerwę i będą się stosownie zachowywać.[9]

Janet jest impulsywna i grozi jej niebezpieczeństwo podjęcia decyzji, która ujemnie wpłynie na jej życie i będzie złym przykładem dla innych. Ellen White namawia ją, by postawiła szkołę na pierwszym miejscu i w ten sposób przygotowała się do tego, by być użyteczną dla Pana. Janet pracowała przez pewien czas w domu Ellen White i dlatego znały się osobiście.

Hastings, Nowa Zelandia
13 września 1893 r.

Droga Janet,

Obudziłam się dziś wcześnie rano, o trzeciej godzinie. Wieczorem, w czasie szczerej rozmowy z tobą powiedziałam: „Janet, Pan ma dla ciebie pracę do wykonania”. Pokazałam ci niebezpieczeństwa minionych lat twojego życia.

Czułam ciężar odpowiedzialności za twoją duszę złożony na mnie. Idąc za swoją porywczością jesteś w niebezpieczeństwie popełnienia poważnego błędu. Bóg uratował cię przed wstąpieniem w związek małżeński z tymi, którzy nie mieli zamiaru uczynić cię szczęśliwą, a byli zepsuci moralnie. Wciągnęliby cię w szatańskie sidła, byłabyś nieszczęśliwa w tym życiu, a twoja dusza zagrożona. Czy lekcje, które otrzymałaś w przeszłości, nie są dla ciebie wystarczające? Jesteś, ogólnie rzecz biorąc, zbyt swobodna w okazywaniu uczuć i gdyby przez dłuższy czas pozostawiono cię z tym, co robisz, twoje życie stałoby się jedną wielką pomyłką. Nie sprzedawaj się na targu z tandetnymi rzeczami.

Musisz być rozważna, a nie beztroska, w doborze swego towarzystwa. Biorąc pod uwagę fakt, że przygotowujesz się do pracy dla Mistrza, musisz dokonać poważnego postępu pod względem intelektualnym, tak dalece jak to tylko możliwe. Potrzebujesz żywotnego, harmonijnego rozwoju zdolności umysłowych, chrześcijańskiego, wielostronnego rozwoju kulturalnego, by stać się prawdziwą Bożą pracownicą.

Musisz rozważnie stawiać każdy krok wiedząc, że nie należysz do siebie, ale zostałaś kupiona za wielką cenę. Piszę ci o tym teraz i napiszę znowu, bowiem gdy przedstawiono mi błędy w twoim życiu w przeszłości, nie potrafiłam się powstrzymać przed przesłaniem ci najżarliwszych próśb, żebyś poddała się ścisłej dyscyplinie.

Jesteś obecnie w okresie studiów, niech twój umysł zajmuje się sprawami duchowymi. Trzymaj się w życiu z dala od wszelkiego sentymentalizmu. Jesteś w okresie kształtowania charakteru; niech nic, co ma wpływ na twoje najważniejsze, najświętsze zadanie — należyte przygotowanie się do dzieła Bożego, do którego cię On powołał — nie wydaje ci się błahe lub nieważne.

Twoim obowiązkiem jest usunąć każdą wątpliwą cechę charakteru, ażebyś mogła być „zupełna” w Chrystusie Jezusie. Masz uczuciową naturę i musi być ona ciągle pod kontrolą, ażebyś nie obdarzyła swymi uczuciami tych, którzy są niewiele warci. Charakter jest kształtowany dzięki studiowaniu życia i charakteru Jezusa Chrystusa, który jest naszym Wzorem w tym celu, by można było sprostać obowiązkom i być użytecznym.

Nigdy nie jest za dużo ostrożności i dbałości, jeśli chodzi o nasze postępowanie w życiu. Gdziekolwiek jesteś, niech wpływ twojego charakteru będzie pomocą i błogosławieństwem dla innych. Bóg ma pracę do wykonania dla ciebie. Nigdy nie wprzęgaj się w jarzmo, które cię będzie drażnić przez całe życie. Bądź szczera wobec siebie i Boga, a będziesz cieszyć się Jego przychylnością, która jest więcej warta niż samo życie. Modlę się, by Pan ci obficie błogosławił.


(List 23, 1893)

PRZYPISY:
1. Messages to Young People, s. 30
2. Messages to Young People, s. 452
3. Testimonies, t. 4, s. 622.623
4. Medical Ministry, s. 142.143
5. List 18, 1891
6. The Seventh-day Adventist Bible Commentary, t. 2, s. 1032
7. Chrześcijański dom, s. 34
8. Tamże, s. 208
9. Testimonies, t. 5, s. 596.602

Copyright for the Polish Edition © 2000 by ChIW „Znaki Czasu”. Artykuł pochodzi z książki „Listy do zakochanych” tej samej autorki. W książce tej zawarte są listy napisane pod wpływem wielkiej miłości Bożej i adresowane do młodych ludzi, aby pomóc im dokonać dobrego wyboru mającego wpływ na ich narzeczeństwo i małżeństwo.
     Niektóre materiały pomocnicze, odnoszące się do danych sytuacji i osób, zostały przedstawione przez twórców tej kompilacji. Pojawiają się one jako akapity poprzedzające każdy list. Niektóre dłuższe listy zostały skrócone bez wskazania miejsca skrócenia, a imiona wymienionych osób zmienione. Dodatkowe rady, niektóre zaczerpnięte z listów, zostały umieszczone na różnych stronach. INSTYTUT ELLEN G. WHITE, Waszyngton, DC 20012.

 
     
 

[w górę]

 
     
 

główna | pastor | lekarz | zielarz | rodzina | uzależnienia | kuchnia | sklep
radio
| tematy | książki | czytelnia | modlitwa | infoBiblia | pytania | studia | SMS-y
teksty | historia | księga gości | tapety | ułatwienia | technikalia | e-Biblia | lekcje
do pobrania
| mapa | szukaj | autorzy | nota prawna | zmiany | wyjście

 
 



 

© 1999-2003 NADZIEJA.PL Sp. z o.o. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Bank: BPH PBK VI/O w Warszawie, PLN: 11 1060 0076 0000 3200 0074 4691
Bank Swift ref. BPH KPL PK