Polski English Deutch wyjście strona główna
 
  jesteś tutaj: nadzieja.pl > książki > istota...    
 

ISTOTA PRAWDZIWEGO
NABOŻEŃSTWA

 
 

„BACZCIE TEŻ, BYŚCIE POBOŻNOŚCI SWOJEJ NIE WYNOSILI PRZED LUDŹMI,
ABY WAS WIDZIANO”
MAT. 6,1

Słowa wypowiedziane przez Jezusa na górze były wyrazem nauk, o których świadczyło Jego życie, a które przez ludzi nie były zrozumiane. Nie mogli bowiem pojąć dlaczego On, posiadający przecież tyle mocy, nie wykorzystał jej dla pozyskania tego, co w ich oczach było najważniejsze. Ich myśli, pobudki i całe ich postępowanie było przeciwne postępowaniu Jezusa. Chociaż udawali, że bardzo zależy im na uczczeniu zakonu, to jednak właściwym celem, do którego dążyli, było wynieść siebie na szczyt sławy Chrystus chciał im więc wyjaśnić, że ten, kto kocha „własne ja”, jest przestępcą zakonu.

Faryzeusze hołdowali tym samym zasadom, jakie cechują ludzi wszystkich wieków. Duch faryzeizmu jest duchem natury ludzkiej; ponieważ Zbawiciel wykazał różnicę między swoim Duchem, a duchem rabinów, Jego nauka pozostaje zawsze aktualna. []

Za czasów Chrystusa usiłowali faryzeusze osiągnąć przychylność niebios dla zapewnienia sobie już tu, na ziemi, poważania i dobrobytu, co miało być jakby zapłatą za cnoty. Swe uczynki miłosierdzia pełnili przed ludźmi, chcąc przez to zwrócić uwagę na siebie i zdobyć rozgłos świętobliwych. Jezus zganił ich i wyjaśnił, że Bóg nie ma upodobania w takim postępowaniu na pokaz, a upragnione przez nich pochlebstwa i podziw narodów będą ich jedyną nagrodą, jaką kiedykolwiek otrzymają. „Gdy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak to czynią obłudnicy (...) Ale ty, gdy dajesz jałmużnę, niechaj nie wie lewica twoja, co czyni prawica twoja, aby twoja jałmużna była ukryta, a Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odpłaci tobie” MAT. 6,2-4.

Jezus nie powiedział, że uczynki miłości zawsze muszą pozostać w skrytości. Pisząc z natchnienia Ducha Świętego, nie zataił apostoł Paweł wielkodusznego poświęcenia się chrześcijan macedońskich, lecz opowiadał o łasce, którą Chrystus nad nimi roztaczał, przez co inni byli napełnieni tym samym duchem. Pisał też do Koryntian: „Znam bowiem ochotną wolę waszą, z powodu której chlubię się wami przed Macedończykami (...); i gorliwość wasza zachęciła wielu z nich” 2 KOR. 9,2. []

Słowa Chrystusa wyjaśniają same, że celem dobroczynności nie ma być zdobycie chwały i czci u ludzi. Prawdziwa pobożność nie pragnie jaśnieć przed ludźmi. Wszyscy pragnący pochwały i pochlebstwa, i wszyscy mający w tym upodobanie, są chrześcijanami tylko z imienia. Naśladowcy Chrystusa nie powinni dążyć do zdobywania dobrymi uczynkami sławy dla siebie, lecz dla Tego, przez którego łaskę i pomoc zdołali te uczynki wykonać. Każdy dobry uczynek jest dziełem Ducha Świętego, dokonanym w celu uczczenia dawcy, a nie odbiorcy. Jeżeli w duszy świeci światło Chrystusa, to usta są przepełnione chwałą i czcią Boga. Przedmiotem myśli i rozmów nie będą w takim razie nasze modlitwy, nasza wierność w pełnieniu powinności. nasza dobroczynność, nasze wyrzeczenie się, ale wywyższenie Jezusa. Wówczas własne „ja” zostanie w ukryciu, a Chrystus będzie dla nas wszystkim. Powinniśmy szczerze czynić dobrze, z litości i miłości dla cierpiących, lecz nigdy w tym celu, aby pokazać swe dobre uczynki. Szczery zamiar i litość znajdują uznanie w niebie. Duszę szczerą w miłości i hojną w poświęceniu ceni Bóg wyżej niż złoto. Przysłudze z miłości nie dorówna żadna inna przysługa. Nie należy myśleć o zapłacie, lecz o tym, jak można by służyć. W tym duchu wyświadczonej posługi nie minie zapłata. „A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odpłaci tobie” MAT. 6,6. []

Bóg sam jest w gruncie rzeczy największą zapłatą, ale tylko ta dusza może Go otrzymać i z Niego się radować, która jest do Niego podobna pod względem charakteru. Tylko równy może ocenić równego; Bóg oddaje się duszy w tej samej mierze, w jakiej ona oddaje się Jemu na służbę dla ludzi. Nie ma takiego, kto by wylewał ze swego serca strumienie błogosławieństw na innych, a sam nie otrzymał obfitej zapłaty. Wzgórza i równiny użyczające drogi potokom górskim nic przez to nie tracą; to, co dają, odbierają stokrotnie, gdyż potok pozostawia swe dary podnoszące urodzajność gleby. Trawa nad jego brzegami ma świeższą zieleń, drzewa bujniejsze liście, a kwiaty rosną w większej ilości. A kiedy ziemia zmienia swą barwę pod piekącym gorącem słońca, to pas pięknej zieleni znaczy bieg rzeki, a równina, przez którą płyną wody do morza wabi świeżością i pięknem — oto przykład nagrody, jakiej łaska udziela wszystkim dającym się używać za przewód do wylania dobrodziejstw Bożych na świat.

Takiego błogosławieństwa dostępują ci, którzy mają litość nad biednymi. Prorok mówi: „Podzielisz twój chleb z głodnym i biednych bezdomnych przyjmiesz do domu, gdy zobaczysz nagiego, przyodziejesz go, a od swojego współbrata się nie odwrócisz. Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza poranna i twoje uzdrowienie rychło nastąpi (...) I Pan będzie ciebie stale prowadził i nasyci twoją duszę nawet na pustkowiach (...) i będziesz jak ogród nawodniony i jak źródło, którego wody nie wysychają” IZ. 58,7-11. []

Szczodrobliwość jest podwójnie pobłogosławiona; kto wspomaga potrzebujących, udziela błogosławieństwa innym a także sam otrzymuje błogosławieństwo w jeszcze wyższym stopniu. Łaska Chrystusa bowiem rozwija w duszy cechy charakteru przeciwne samolubstwu, upiększające, uszlachetniające i wzbogacające życie. Uprzejmość wyświadczona w cichości łączy serca i prowadzi je bliżej do Tego, który jest źródłem każdego serdecznego uczucia. Małe grzeczności, małe uczynki miłości i poświęcenia spełnione w cichości mogą wiele zaważyć na szali błogosławieństwa i szczęścia w życiu. Ostatecznie okaże się, że wyrzeczenie się dla szczęścia i dobra drugich, pomimo iż na ziemi wydaje się niedostrzegalne i dlatego mało cenione, w niebie jednak będzie uznane za znak przynależności do Króla wspaniałości, który będąc bogaty dla nas stał się biedny.

Uczynki miłosierdzia mogą być dokonywane w skrytości, ale ich skutki nie pozostaną w ukryciu. Serce winno być zawsze w ścisłej łączności z Bogiem, a Duch Boży kierujący nami spowoduje świętą zgodność duszy ze wszystkim, co boskie. Bóg dający więcej darów tym, którzy potrafią ich używać mądrze, uznaje zasługi swojego wierzącego ludu dla Chrystusa, przez którego łaskę i siłę ci wierni działają. Wszyscy dążący do rozwinięcia i udoskonalenia charakteru chrześcijańskiego i ćwiczący się w dobrych uczynkach zbiorą w przyszłym życiu to, co posiali. Rozpoczęte na ziemi dzieło dokonane będzie w życiu wyższym, świętym i trwać będzie po wszystkie czasy. []

„A GDY SIĘ MODLICIE, NIE BĄDŹCIE JAK OBŁUDNICY” MAT. 6,5

Faryzeusze mieli pewne godziny przeznaczone na modlitwę, a znajdując się w tym czasie, jak się to często zdarzało, na ulicy lub na rynku pośród ludu, przystawali i odmawiali głośno swe przepisane modły. Tego rodzaju praktyki religijne, obliczone raczej na wzbudzenie podziwu dla siebie, wywoływały bezwzględną naganę Pana. Publicznej modlitwy Jezus jednak nie ganił, gdyż sam modlił się ze swymi uczniami w obecności zebranych rzesz. Wszakże modlitwy o sprawy osobiste nie powinno się odmawiać publicznie, ale w odosobnieniu, by była słyszana jedynie przez Boga; żadne ciekawe ucho nie powinno jej słyszeć.

„Ale ty, gdy się modlisz, wejdź do komory swojej” MAT. 6,6. Miej pewne miejsce dla swych osobistych modlitw. Jezus miał wybrane miejsce, gdzie rozmawiał z Bogiem; podobnie i my powinniśmy postępować. Często winniśmy w ustroniu, choćby najskromniejszym, przebywać sam na sam z Bogiem.

„Módl się do Ojca swego, który jest w ukryciu”. W imię Jezusa wolno nam z dziecięcą ufnością przyjść do Boga; żaden człowiek nie potrzebuje być naszym pośrednikiem, przez Jezusa możemy temu Ojcu, który nas kocha i zna, otworzyć swe serce. W skrytości, gdzie prócz Boga nie widzi nas żadne oko i nie słyszy żadne ucho, możemy wylać swe najtajniejsze życzenia i tęsknoty przed Ojcem nieskończonego miłosierdzia. W ustronnym miejscu, gdzie dusza uspokaja się przed Bogiem, przemówi i do naszego serca ten głos, który zawsze odpowiada na wołanie ludzkie. []

„Wielce litościwy i miłosierny jest Pan” JAK. 5,11. W nieustającej miłości czeka, aby usłyszeć wynurzenia grzesznych serc i przyjąć ich skruchę. Oczekuje od nas podziękowania i — podobnie jak matka — czeka na uśmiech wdzięczności swego ukochanego dziecka. Bóg chce, byśmy zrozumieli, jak bardzo i jak czule tęskni za nami. Pragnie dzielić z nami trudy i troski, pocieszyć w smutkach, leczyć z ran i podnosić swą mocą ze słabości. Żaden z przychodzących do Niego nie został nigdy zawiedziony, ponieważ ci, „którzy spoglądają na niego, zajaśnieją, a oblicza ich nie okryją się wstydem!” PS. 34,6.

Kto szuka Boga w skrytości, powierzając Mu swoje potrzeby i prosi Go o pomoc, ten nie będzie błagał daremnie. „A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odpłaci tobie” MAT. 6,6. Jeżeli Chrystus będzie naszym codziennym towarzyszem, wówczas odczujemy, że otaczają nas siły świata niewidzialnego, a patrząc ustawicznie na Niego, staniemy się podobni Jego obrazowi. Przez wzorowanie się na Nim będziemy przemienieni; charakter zostanie złagodzony i uszlachetniony. Wskutek obcowania z naszym Panem będziemy wzrastali w czystości, świętości, gorliwości i w duchu modlitwy. Otrzymamy boskie wychowanie i objawimy je w życiu przez pilność i gorliwość. []

Dusza, która w poważnej modlitwie codziennie zwraca się do Boga o pomoc, wsparcie i siłę, pozna prawdę i obowiązek, będzie odznaczać się wzniosłymi pobudkami i nieustannym pragnieniem sprawiedliwości. Przez stałą łączność z Bogiem będziemy udzielać bliźnim światła, pokoju i zgody. Siła nabyta przez modlitwę, połączona z nieustannym wysiłkiem umysłu, czyni nas zdolnymi do pełnienia naszych codziennych powinności i pozwala zachować we wszystkich okolicznościach pokój ducha. Gdy zbliżamy się do Boga, wtedy On sam poda nam słowa, które mamy mówić na chwałę Jego imienia i nauczy nas hymnów ku chwale Ojca niebieskiego. W każdej naszej czynności przejawi się światło i miłość mieszkającego w nas Zbawiciela.

„A MODLĄC SIĘ, NIE BĄDŹCIE WIELOMÓWNI JAK POGANIE” MAT. 6,7

Poganie uważali swe modlitwy za środek uwalniający od kary za grzech; mniemali więc, że im dłuższa modlitwa, tym większe zjednają sobie zasługi. Jeżeli więc, ich zdaniem, przez własne wysiłki mogą stać się świętymi, to mają czym się chlubić. Taki pogląd na modlitwę wypływa z zasady, że człowiek jest w stanie sam złożyć Bogu zadośćuczynienie za swe winy. Zasada ta jest fundamentem wszystkich błędnych systemów religijnych. Faryzeusze przyjęli ten pogański pogląd na modlitwę i dziś jeszcze można go znaleźć wśród nominalnych chrześcijan. Jeżeli serce nie pragnie Boga, to powtarzanie utartych i ogólnie używanych frazesów nie jest niczym innym jak tylko „wielomównością pogan”. Modlitwa nie gładzi grzechów i nie ma sama w sobie żadnej mocy ani zasługi. Wszelkie kwieciste słowa, którymi się posługujemy, nie dorównują choćby jednemu świętemu pragnieniu. Najwymowniejsze modlitwy są tylko próżnym słowem, jeżeli nie wyrażają prawdziwych uczuć serca. []

Modlitwa zaś płynąca ze szczerego serca i wyrażająca prosto pragnienie duszy — podobnie jakby kto prosił swego przyjaciela o przysługę, mając pewność, że zostanie wysłuchany — to modlitwa wiary. Bóg nie chce naszych ceremonialnych komplementów, ale wołanie skruszonego serca przygnębionego świadomością swych grzechów i słabości znajdzie drogę do Ojca wszelkiego miłosierdzia.

„A GDY POŚCICIE, NIE BĄDŹCIE SMĘTNI JAK OBŁUDNICY” MAT. 6,16

Post, na który wskazuje Słowo Boże, jest czymś więcej niż tylko formalnością. Nie polega on jedynie na wstrzymywaniu się od pokarmów czy posypywaniu głowy popiołem. Kto pości z żalu nad popełnionym grzechem, ten nie czyni tego na pokaz. Post, którego Bóg od nas wymaga, nie ma na celu umartwiania ciała za grzechy duszy, lecz ma nam pomóc w poznaniu zła grzechu, w upokorzeniu naszego serca przed Bogiem i otrzymaniu Jego przebaczającej łaski. „Rozdzierajcie swoje serca, a nie swoje szaty i nawróćcie się do Pana” JOEL 2,13.

Praktyki pokutne i przekonanie, że przez uczynki można sobie zasłużyć na dziedzictwo świętych, nie mają podstaw biblijnych. Gdy Chrystusowi zadano pytanie: „Cóż mamy czynić, aby wykonywać dzieła Boże? Odpowiedział Jezus i rzekł im: To jest dzieło Boże: wierzyć w Tego, którego On posłał” JAN 6,28.29. Pokutować znaczy odwrócić się od własnego ja i zwrócić się do Chrystusa. Jeżeli zaś przyjmujemy Chrystusa w ten sposób, że żyje On w nas przez wiarę, wtedy uczynki nasze będą dobre. []

Jezus mówi: „Ale ty, gdy pościsz, namaść głowę swoją i umyj twarz swoją, aby nie ludzie cię widzieli, że pościsz, lecz Ojciec twój, który jest w ukryciu” MAT. 6,18. Co się czyni na chwałę Bożą, winno być czynione z radością, a nie ze smutkiem lub z niechęcią. W religii Chrystusowej nie ma nic ponurego. Chrześcijanie przez swoje smutne usposobienie sprawiają wrażenie, jakoby zostali przez Chrystusa zawiedzeni, przedstawiają wówczas w niewłaściwym świetle Jego charakter i pozwalają o Nim mylnie wnioskować. Choć w słowach uznają Boga za swego Ojca, to jednak dają ludziom przez swój smutek powód do mniemania, jakoby byli sierotami.

Chrystus pragnie, abyśmy naszą służbę dla Niego przedstawiali w powabnym świetle — tak jak jest w rzeczywistości. Opowiedz litościwemu Zbawicielowi swe niedostatki i skryte cierpienia serca, złóż swoje brzemię u stóp krzyża i idź dalej, radując się z Jego miłości, którą On ciebie wcześniej umiłował. Choć ludzie nie wiedzą, co dzieje się między Bogiem a duszą, to owoc działania Ducha Świętego na serce objawi się wszystkim, gdyż „Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odpłaci tobie” MAT. 6,18. []

„NIE GROMADŹCIE SOBIE SKARBÓW NA ZIEMI” MAT. 6,19

Skarby gromadzone na ziemi nie są bezpieczne; może je złodziej ukraść, mól, rdza, ogień i burza zniszczyć. „Gdzie jest skarb twój — tam będzie i serce twoje”. Skarby ziemskie zajmują tak bardzo myśli ludzkie, że rzeczy niebieskie zaniedbuje się coraz więcej. Miłość pieniędzy to uczucie, które królowało w sercach Żydów w czasie życia Chrystusa na ziemi. Światowość zajęła w duszy miejsce Boga i religii. Podobnie ma się rzecz i dzisiaj. Żądza posiadania bogactwa tłumi w człowieku szlachetność uczuć i sprowadza na niego zgubę. Służba u szatana jest pełna trosk, zmartwień i wyniszczającej pracy, a skarby zbierane na ziemi tak mozolnie mają wartość tylko krótkotrwałą. Jezus mówi: „Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą, i gdzie złodzieje nie podkopują i nie kradną. Albowiem gdzie jest skarb twój — tam będzie i serce twoje” MAT. 6,20.21.

„Ale gromadźcie sobie skarby w niebie”. Przyniesie to wam prawdziwą korzyść, gdy zapewnicie sobie skarby w niebie. Ze wszystkiego, co posiadacie, jedynie to jest rzeczywiście wasze, gdyż skarby zbierane w niebie są nieprzemijające; ogień ani woda ich nie zniszczą, złodziej nie ukradnie, mole i rdza nie uszkodzą ich. Bogactwo, które Chrystus nade wszystko ceni, jest to „bogactwo chwały, które jest udziałem świętych w dziedzictwie jego” EFEZ. 1,18. Uczniowie Chrystusa nazwani są jego klejnotami, cennym i szczególnym skarbem. Toteż mówi: „Jak klejnoty diademu będą błyszczeć nad jego krajem” ZACH. 9,16. „Męża droższym uczynię nad szczere złoto, a człowieka nad złoto z Ofir” IZ. 13,12 BG. Chrystus będąc ośrodkiem i źródłem wspaniałości uważa swój lud w jego czystości i doskonałości za nagrodę za wszystkie swe cierpienia, upokorzenia i miłość, za dodatek do swej wspaniałości. []

Dozwolono nam pracować z Nim przy wielkim planie zbawienia i być wspólnikami tych bogactw, które odkupił przez śmierć i cierpienie. Apostoł Paweł pisał do chrześcijan w Tesalonice: „Bo któż jest naszą nadzieją albo radością, albo koroną chwały przed obliczem Pana naszego Jezusa Chrystusa w chwili Jego przyjścia? Czy nie wy? Zaiste, wy jesteście chwałą naszą i radością” 1 TES. 2,19.20. To są skarby, o które należy się starać. Charakter jest plonem całego życia, a każdy uczynek, każdy wyraz, który przez łaskę Chrystusa zapali w duszy pragnienie nieba, każdy wysiłek; który ma na celu ukształtowanie charakteru podobnego Chrystusowemu, jest zbieraniem skarbów dla nieba.

„Albowiem gdzie jest skarb twój — tam będzie i serce twoje”. Każdy wysiłek wyświadczenia innym dobra przynosi nam korzyść. Kto poświęca czas lub pieniądze na propagowanie ewangelii, ten ofiaruje swoje modlitwy i zainteresowania dziełu Bożemu dla dusz, które jeszcze można zdobyć dla Pana. Jego uczucia mają na względzie dobro innych; taki usilnie oddaje się Bogu, aby więcej zdziałać dla bliźnich. W dzień ostateczny, gdy dobra tego świata ulegną zniszczeniu, przekona się ten, kto zbierał skarby w niebie, co zyskał w życiu. Jeżeli zważaliśmy na słowa Chrystusa, to gdy przybędzie On w chwale, ujrzymy dusze, którym wskazaliśmy drogę do zbawienia, a które też wyratowały innych. Rezultatem więc naszej pracy będzie wielka liczba przybyłych do bram niebieskich, chcących chwalić Jezusa wiecznie. Z jaką radością będą pracownicy Chrystusowi spoglądali na odkupionych mających udział we wspaniałości Zbawiciela! Jak cenne będzie niebo dla tych, którzy dzielnie pracowali w dziele ratowania dusz z grzechu! []

„A tak jeśliście wzbudzeni z Chrystusem, tego co w górze szukajcie, gdzie siedzi Chrystus po prawicy Bożej” KOL. 3,1.

„JEŚLI TEDY OKO TWOJE JEST ZDROWE,
CAŁE CIAŁO TWOJE JASNE BĘDZIE”
MAT. 6,22

Szczere zamiary, niepodzielne poświęcenie się Bogu — oto warunki, na które wskazują słowa Zbawiciela. Kto w otwarty i szczery sposób pragnie poznać prawdę i wykonywać wolę Bożą, temu Bóg udzieli swojego Ducha. Prawdziwe uświęcenie rozpoczyna się wówczas, kiedy ustaje wszelki związek z grzechem. Wówczas stosują się do nas słowa apostoła Pawła: „Zapominając o tym, co za mną, i zdążając do tego, co przede mną, zmierzam do celu, do nagrody w górze, do której zostałem powołany przez Boga w Chrystusie Jezusie” FILIP. 3,13.14. „Ale wszystko to, co mi było zyskiem, uznałem ze względu na Chrystusa za szkodę” FILIP. 3,7. Kto ma jednak oko zaślepione miłością własną, u tego panuje ciemność. „A jeśliby zaś oko twoje było chore, całe ciało twoje będzie ciemne”. Taka właśnie ciemność niewiary spowiła niektórych Żydów owych czasów, co spowodowało brak zrozumienia posłannictwa Chrystusa, który przybył, by ratować ich z grzechu.

Poddanie się pokusie rozpoczyna się wtedy, gdy zaczniemy się chwiać w ufności ku Bogu. Musimy oddać się zupełnie Bogu. Jeżeli stawiamy jakiekolwiek warunki, wtedy drzwi serca zostawiamy otwarte i szatan może przez nie wejść i wprowadzić nas w błąd za pomocą swoich pokus, by uniemożliwić nam wszelką obronę przeciwko grzechowi. Najmniejszy przejaw nieufności potęguje niechęć duszy do Boga. Postępując ścieżką zwodziciela zostajemy otoczeni cieniem złego, a każdy krok prowadzi nas w coraz większą ciemność i duchową ślepotę. To samo prawo obowiązuje tak w świecie duchowym, jak i fizycznym. Kto znajduje się ustawicznie w ciemności, traci wreszcie wzrok i zewsząd otacza go ciemność. Nawet największa jasność słoneczna nie będzie dla niego światłem. „W ciemności chodzi i nie wie dokąd idzie, gdyż ciemność zaślepiła jego oczy” 1 JANA 2,11. Przez uporczywe pielęgnowanie zła, świadome lekceważenie Bożej miłości, grzesznik pozbywa się miłości do dobra, gubi pragnienie poznania Boga oraz traci zdolność przyjmowania światła z nieba. Łaska Boża jest zawsze jeszcze pełna miłości, a światło świeci na duszę zupełnie tak jasno, jak wówczas gdy wzeszło dla niej po raz pierwszy, ale głos Boży odbija się o głuche uszy, a światło pada na ślepe oczy. []

Póki jeszcze jest najmniejsza nadzieja zbawienia duszy, póty nie będzie ona nigdy zupełnie opuszczona przez Boga ani zostawiona sama sobie. Człowiek odwraca się od Boga, ale nie Bóg od człowieka. Nasz Ojciec niebieski postępuje za człowiekiem z prośbami, napomnieniami i zapewnieniem swego miłosierdzia tak długo, aż dalsze dowody łask stają się daremne. Odpowiedzialność za taki stan spoczywa na grzeszniku. Opierając się Duchowi Bożemu dzisiaj, dusza staje się oporną na dalsze światło, które przyjdzie z większą mocą. I w ten sposób wielokrotnie opierając się Bogu, dusza odchodzi tak daleko, że wreszcie światło nie ma już na nią żadnego wpływu i grzesznik przestaje zważać na głos Ducha Świętego. Wówczas „światłość, która jest w tobie” — staje się ciemnością. Nawet poznana prawda staje się tak niejasna, że powiększa jeszcze niezrozumienie spraw Bożych. []

„NIKT NIE MOŻE DWÓM PANOM SŁUŻYĆ” MAT. 6,24

Chrystus nie mówi, że człowiekowi zabroniono służyć dwom panom, ale wskazuje na to, iż człowiek nie może temu sprostać. Bóg nie ma żadnych wspólnych cech ani zainteresowań z mamoną. Tam i gdzie sumienie napomina chrześcijanina do cierpliwości, do samozaparcia, właśnie tam przekracza światowiec granice, aby dogadzać swym zachciankom. Naśladowca Chrystusa wyrzekając się siebie stoi po jednej, dogadzający zaś sobie człowiek po drugiej stronie, po której Chrystus nigdy stanąć nie może.

Najsilniejszą twierdzą zepsucia na ziemi nie jest występne życie grzesznika lub społecznego wyrzutka, lecz życie, które na pozór wydaje się cnotliwe, uczciwe, szlachetne, a w którym pielęgnuje się pewne grzechy i pobłaża występkowi. Przykład takiego życia dla niejednej duszy walczącej skrycie z grzechem i stojącej nad brzegiem przepaści może okazać się zgubny. Kto ma wysokie pojęcie o życiu, prawdzie i honorze, a umyślnie przestępuje przykazania Boże, ten wymienia swoje szlachetne dary na sidła grzechu. Geniusz, talent, a nawet wspaniałomyślne i szlachetne czyny mogą stać się sidłami szatańskimi dla wabienia innych dusz do otchłani zatracenia w znaczeniu doczesnym i wiecznym. „Nie miłujcie świata ani tych rzeczy, które są na świecie. Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Bo wszystko, co jest na świecie, pożądliwość ciała i pożądliwość oczu, i pycha życia, nie jest z Ojca, ale ze świata” 1 JANA 2,15.16. []

„NIE TROSZCZCIE SIĘ” MAT. 6,25

Ten, kto ci darował życie, wie, że potrzebujesz pożywienia do jego utrzymania, a kto ci dał ciało, wie, że potrzebujesz dla niego odzieży. Czyż ten, który dał ci największe dobro, nie mógł dać ci i tego, czego koniecznie potrzeba; aby dobro to było zupełne?

Jezus zwrócił uwagę swych słuchaczy na ptaki beztrosko śpiewające swe piosenki, które „nie sieją ani żną”, ale są pod opieką Ojca niebieskiego. Wyjaśniając tak troskliwość Bożą pyta Jezus: „Czyż wy nie jesteście daleko zacniejsi niż one?” MAT. 6,26.

Pola i pagórki były pokryte najpiękniejszym kobiercem kwiatów, toteż Jezus wskazując na nie rzekł: „Przypatrzcie się liliom polnym, jak rosną” MAT. 6,28. Wprawdzie ludzka umiejętność potrafi naśladować powabne formy i delikatne kolory kwiatów, ale kto może ożywić jedną choćby trawkę? Każde źdźbło czerpie swą moc z tej samej siły, która uczyniła światy. Kwiaty są ręką Bożą wspanialej przyozdobione, niż kiedykolwiek stroili się królowie świata. „Jeśli więc Bóg tak przyodziewa trawę polną, która dziś jest, a jutro będzie w piec wrzucona, czyż nie o wiele więcej was, o małowierni?” MAT. 6,30. []

Ten, kto stworzył kwiaty, a przestworza napełnił śpiewem ptasząt, mówi: „Przypatrzcie się liliom polnym, spojrzyjcie na ptaki”. Z piękna przyrody możemy się nauczyć wiele mądrości Bożej. Na płatkach lilii wypisał Bóg poselstwo dla nas — w języku zrozumiałym tylko dla serc i to wtedy gdy zapomną o nieufności, chciwości i zmartwieniu. Czy nie uprzyjemnił Bóg naszej drogi życia śpiewem ptaków i wonią kwiatów? Moglibyśmy przecież obyć się bez ptaków i bez kwiatów, ale Bogu nie wystarczało udzielić nam tylko skromnych dóbr koniecznych do utrzymania. Niebo, powietrze i ziemia pełne są cudów przyrody, które opowiadają nam o miłości Bożej do nas. Piękno rzeczy stworzonych jest tylko promieniem blasku Jego wspaniałości. Jeżeli Pan Bóg wyposażył przyrodę tak obficie, aby nas uszczęśliwić, to dlaczego mielibyśmy jeszcze wątpić, czy zaopatrzy nas w rzeczy potrzebne?

„Przypatrzcie się liliom”. Każdy kwiatek zwracający swój kielich do światła słonecznego przestrzega tego samego prawa, które kieruje gwiazdami; prowadzi przy tym skromny, piękny i miły żywot. Przez kwiaty zwraca Bóg naszą uwagę na piękność charakteru Chrystusa i życzy sobie, aby dusza nasza była przyozdobiona Jego pięknością. „Przypatrzcie się liliom”, mówi Jezus, „jak rosną”, jak wyrastają z zimnej i czarnej ziemi, z mułu koryta rzeki, rozwijając swą piękność i wydzielając woń. Kto z was pomyślałby o takiej piękności, patrząc na chropowatą i brunatną cebulę lilii? Gdy jednak pod wpływem wody i słońca rozwinie się na wezwanie Boga ukryte w niej życie, wtenczas podziwiamy jej powab. Podobnie rozwinie się też boskie życie w każdej duszy ludzkiej, która poddaje się Jego łasce błogosławiącej wszystkim tak, jak błogosławią deszcze i słońce naturze. Słowem Bożym są kwiaty stworzone i to samo słowo stworzy w tobie odbicie Ducha Świętego.

Zakon Boży jest zakonem miłości. Bóg otoczył nas pięknem, aby nas nauczyć, że nie jesteśmy na tej ziemi wyłącznie do ciężkiej pracy, lecz także do radości. Miłość Chrystusowa czyni zawsze życie pięknym, pełnym radości i miłym; my zaś winniśmy ze swej strony uprzyjemniać życie innym. []

Ojcowie i matki uczcie dzieci swoje przy pomocy kwiatów. Zabierajcie je ze sobą do ogrodów, na pole, do lasu, uczcie je czytać poselstwo o miłości Bożej z przyrody. Niech myśli ich o Stworzycielu łączą się z ptakami, kwiatami i drzewami; uczcie dzieci widzieć we wszystkim, co piękne i przyjemne, wyraz miłości Bożej do nas; przekazujcie im waszą religię za pośrednictwem jej pięknych stron, a prawo dobroci niechaj będzie ustawicznie w waszych ustach.

Pouczajcie wasze dzieci, że przez wielką miłość Bożą mogą i ich charaktery być zmienione i zjednoczone z naturą Boską. Opowiadajcie im, jak ich Bóg otacza powabem kwiatów; uczcie ich przy rwaniu kwiatów, że Ten, który je uczynił, jest piękniejszy niż to kwiecie. W ten sposób otwiera się na Boga niewinne serce dziecięce, a On, „który wszystek jest pożądany”, będzie im codziennym towarzyszem i powiernikiem, przekształcając ich życie w obraz swej czystości.

„SZUKAJCIE NAJPIERW KRÓLESTWA BOŻEGO” MAT. 6,33

Lud słuchający słów Chrystusa wciąż czekał z tęsknotą na ogłoszenie królestwa ziemskiego. Podczas gdy Jezus odsłaniał im skarby nieba, wielu było zajętych pytaniem: Czy związek z Nim będzie w ogóle użyteczny dla naszych osobistych planów? []

Jezus wyjaśnił, że troszcząc się za bardzo o rzeczy doczesne staje się człowiek podobny poganinowi, który żyje tak, jakby nie było Boga roztaczającego nad wszystkimi stworzeniami miłościwą opiekę.

„Tego wszystkiego bowiem — mówi Jezus — ludy tego świata szukają; wie zaś ojciec wasz, że tego potrzebujecie” ŁUK. 12,30. „Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane” MAT. 6,33. Jam przybył zwiastować wam królestwo miłości, sprawiedliwości i pokoju. Otwórzcie serca na przyjęcie tego królestwa i natężajcie wszystkie siły w jego służbie. Choć jest ono natury duchowej, to jednak nie musicie mieć obawy, że wasze doczesne potrzeby nie będą uwzględnione. Jeżeli przyjmiecie służbę u Pana, wówczas Ten, który ma wszelką moc na niebie i na ziemi, będzie starał się o wasze potrzeby. []

Jezus nie uwalnia od konieczności starań o utrzymanie życia, ale uczy nas, że we wszystkim mamy uważać Jego za pierwszego, ostatniego i najwyższego. Nie powinniśmy rozpoczynać spraw ani układać planów, ani szukać jakichkolwiek uciech, które mogłyby zaszkodzić rozwojowi sprawiedliwości Chrystusowej w naszym charakterze i życiu. Wszystko, co czynimy, mamy czynić z serca jako Panu.

Jezus, w czasie pobytu na ziemi, podnosił godność życia w jego wszelkich szczegółach w ten sposób, że nieustannie objawiał ludziom wielkość Bożą i wszystko poddawał pod Jego wolę. Jeżeli postępujemy zgodnie za Jego przykładem, to i dla nas ma znaczenie obietnica, że „wszystko, czego potrzebujecie, będzie wam dane”. Ubóstwo lub dobrobyt, choroba lub zdrowie, prostota lub mądrość, wszystko przewidział w swych obietnicach łaski.

Wieczne ramię Boga obejmuje każdą duszę, która zwraca się do Niego z prośbą o pomoc, nawet tę najmniejszą. Wszystko przeminie, ale dusza, która żyje w Panu, pozostanie z Nim. „Świat przemija wraz z pożądliwością swoją, ale kto pełni wolę Bożą, trwa na wieki” 1 JANA 2,17. Miasto Boże otworzy swe złote bramy, aby przyjąć tego, który wśród ubóstwa i cierpienia na ziemi nauczył się szukać mądrości, pociechy i nadziei u Boga. Przywita go śpiew aniołów, a drzewo żywota będzie dla niego rodziło swe owoce. „A choćby się góry poruszyły i pagórki się zachwiały, jednak moja łaska nie opuści cię, a przymierze mojego pokoju się nie zachwieje, mówi Pan który się nad tobą lituje” IZ. 54,10.

„NIE TROSZCZCIE SIĘ WIĘC O DZIEŃ JUTRZEJSZY (...).
DOSYĆ MA DZIEŃ SWEGO UTRAPIENIA”
MAT. 6,34

Jeżeli oddałeś się Bogu, aby czynić Jego wolę, to nie powinieneś się kłopotać o dzień dzisiejszy. Ten, któremu służysz, zna już koniec na początku. Wydarzenia dnia jutrzejszego, będące dla ciebie tajemnicą, są jawne Wszechmocnemu. []

Podejmując się wykonania spraw należących do naszych obowiązków i licząc na powodzenie w oparciu o własną mądrość, bierzemy na siebie obowiązek, jaki Bóg na nas nałożył, i chcemy go dźwigać bez Jego pomocy. Przyjmujemy na siebie odpowiedzialność, która spoczywa na Bogu i w ten sposób stawiamy się na Jego miejsce. Wprawdzie możemy mieć obawy i napotkać niebezpieczeństwa i straty, ale jeżeli rzeczywiście wierzymy, że Bóg nas miłuje i dobrze o nas myśli, to nie będziemy się martwić o przyszłość. Ufajmy Bogu tak, jak dziecko ufa dobrym rodzicom, a wtedy znikną nasze troski i strapienia, gdyż nasza wola spoczywa w woli Bożej.

Chrystus nie obiecał, że pomoże nam dzisiaj nieść brzemiona dnia jutrzejszego. Rzekł bowiem: „Dosyć masz na łasce mojej”; łaski zaś udziela każdego poranka na nowo, jak swego czasu manny na pustyni. Jak Izraelici podczas pielgrzymki, tak też i my możemy każdego poranka znaleźć chleb niebieski dla potrzeb dnia bieżącego.

Zawsze tylko jeden dzień jest nasz i podczas tego dnia powinniśmy żyć dla Boga. Dla tego jednego dnia mamy w uroczysty sposób wszelkie nasze zamiary i plany złożyć w ręce Chrystusa, wszelkie nasze troski powierzyć Jemu, gdyż On ma pieczę o nas. „Albowiem Ja wiem, jakie myśli mam o was — mówi Pan — myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją” JER. 29,11. „Jeśli się nawrócicie i zachowacie spokój, będziecie zbawieni, w ciszy i zaufaniu będzie wasza moc” IZ. 30,15. Jeżeli chcesz szukać Pana i każdego dnia się nawracać, jeżeli z własnego wewnętrznego przekonania chcesz być wolny i wesoły w Bogu, jeżeli z radosnym sercem słuchasz Jego łaskawego wezwania i nosisz brzemię Chrystusowe — brzemię posłuszeństwa i służby — wtedy ucichną twe skargi, będą usunięte twe trudności i rozwiązane zagadki, które cię teraz niepokoją. []


 
   

[w górę]

   
 

główna | pastor | lekarz | zielarz | rodzina | uzależnienia | kuchnia | sklep
radio
| tematy | książki | czytelnia | modlitwa | infoBiblia | pytania | studia | SMS-y
teksty | historia | księga gości | tapety | ułatwienia | technikalia | e-Biblia | lekcje
do pobrania
| mapa | szukaj | autorzy | nota prawna | zmiany | wyjście

 
 



 

© 1999-2003 NADZIEJA.PL Sp. z o.o. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Bank: BPH PBK VI/O w Warszawie, PLN: 11 1060 0076 0000 3200 0074 4691
Bank Swift ref. BPH KPL PK