Polski English Deutch wyjście strona główna
 
  jesteś tutaj: nadzieja.pl > tematy > seria: patriarchowie i prorocy dokument tekstowy  
 

DZIECIĘ SAMUEL
(1 Sam. rozdz. 1; 2,1-11)
ELLEN G. WHITE

 
 

Elkana, pewien Lewita z góry Efraim, był człowiekiem zamożnym i wpływowym, jednym z tych, którzy kochali i bali się Pana. Jego żona, Anna, była kobietą gorliwą i pobożną. Jej łagodny i skromny charakter odznaczał się głęboką powagą i niezachwianym zaufaniem.

Błogosławieństwo, którego tak gorliwie pragnął każdy Hebrajczyk było tej bogobojnej parze odmówione, w ich domu nie rozbrzmiewały dziecięce głosy. Pragnienie zachowania swego imienia doprowadziło tego człowieka — tak jak wielu innych — do zawarcia kolejnego związku małżeńskiego. Jednak ten krok, uczyniony na skutek braku wiary w Boga, nie przyniósł szczęścia.

W rodzinie tej urodzili się synowie i córki, ale radość i piękno instytucji, uświęconej przez Boga, zostały zmącone, a spokój rodzinny zakłócony. Nowa żona, Peninna, była ograniczona i zazdrosna, zachowywała się dumnie i bezczelnie. Annie wydawało się, że nadzieja została pogrzebana, a życie staje się ciężkim brzemieniem. Znosiła jednak tę próbę cierpliwie i potulnie.

Elkana wiernie przestrzegał rozporządzeń Bożych. Nabożeństwa wciąż były odprawiane w Sylo, ale z powodu ich nieregularności, nie żądano od niego usługiwania w świątyni, które, jako Lewita powinien pełnić. A jednak chodził z rodziną, by oddać cześć Bogu i złożyć ofiarę podczas ustalonych zgromadzeń.

Nawet w czasie uroczystych świąt, związanych ze służbą Bożą, jego dom, dotknięty złym duchem, był niepokojony. Po złożeniu dziękczynnych ofiar, cała rodzina, według ustalonego zwyczaju, zgromadzała się na uroczystej, ale radosnej uczcie. Elkana rozdzielał potrawy, dając matce swych dzieci i każdemu z jej synów i córek pewną porcję jedzenia, ale Annie, w dowód szacunku, dawał podwójną porcję, zaznaczając w ten sposób, że jego miłość do niej była taka sama, jaką by ją darzył, gdyby miała syna. Wtedy druga żona, płonąc zazdrością, domagała się pierwszeństwa jako osoba obdarzona przez Boga wielkimi względami i wyśmiewała się z Anny, że jej bezdzietność jest dowodem niezadowolenia Bożego. Powtarzało się to każdego roku, dlatego Anna nie mogła już tego dłużej znieść. Nie będąc w stanie ukryć swego żalu, wybuchnęła niepohamowanym płaczem i wyszła z uczty. Jej mąż na próżno usiłował ją pocieszyć. „Anno, dlaczego płaczesz i dlaczego nie jesz? Dlaczego smutne jest twoje serce? Czy ja nie jestem dla ciebie lepszy niż dziesięciu synów?” 1 SAM. 1,8. []

Anna nie czyniła nikomu wyrzutów. Brzemię, z którym się nie mogła podzielić z żadnym przyjacielem tu na tej ziemi, złożyła na Boga. Żarliwie się modliła, by zdjął z niej hańbę i obdarzył cennym skarbem w postaci syna, którego by wychowała i przygotowała dla Niego. Złożyła uroczysty ślub, że jeżeli jej prośba zostanie spełniona, poświęci swoje dziecko Bogu już od jego narodzenia. Podeszła do wejścia do świątyni i w udręce ducha „modliła się (...) i bardzo płakała” 1 SAM. 1,10. Rozmawiała z Bogiem po cichu, nie wydając prawie żadnego dźwięku. W tych złych czasach rzadko można było być świadkiem oddawania czci Bogu w taki sposób. Uchybiające Bogu biesiady, a nawet pijaństwo, były zwykłym zjawiskiem nawet podczas religijnych świąt. Arcykapłan Heli, obserwując Annę, przypuszczał, że nadużyła wina. Chcąc jej wymierzyć zasłużoną naganę, powiedział surowo: „Dopókiż będziesz się zachowywać jak pijana? Wytrzeźwiej ze swego upicia” 1 SAM. 1,14.

Zbolała i zaskoczona Anna odpowiedziała łagodnie: „Nie, mój panie! Lecz jestem kobietą przygnębioną. Ani wina, ani innego trunku nie piłam, ale wylałam swoją duszę przed Panem. Nie uważaj swojej służebnicy za kobietę przewrotną, gdyż z głębi swej troski i zmartwienia dotychczas mówiłam” 1 SAM. 1,15.16.

Najwyższy kapłan był do głębi poruszony, a ponieważ był mężem Bożym w miejsce nagany wyrzekł słowa błogosławieństwa: „Idź w pokoju, a Bóg Izraela da ci to, o co go prosiłaś”.

Modlitwa Anny została wysłuchana. Otrzymała dar, o który tak żarliwie błagała. Gdy popatrzyła na dziecko, dała mu na imię Samuel — „wyproszony od Boga”. Jak tylko maleństwo było na tyle duże, że mogło być oddzielone od matki, spełniła swój ślub. Kochała swoje dziecko z całym oddaniem swego matczynego serca. Z dnia na dzień, gdy obserwowała jego rozwój i słuchała dziecięcego szczebiotu, uczucie, którym go darzyła, było coraz silniejsze. Był to jej jedyny syn, szczególny dar niebios. Otrzymała go jako skarb poświęcony Bogu i nie chciała odmówić Dawcy tego, co było Jego własnością.

Znowu Anna wybrała się ze swym małżonkiem w podróż do Sylo i tam wręczyła kapłanowi, w imieniu Bożym, swój drogocenny dar, mówiąc: „O tego chłopca się modliłam, a Pan spełnił moją prośbę, jaką do niego zaniosłam. Więc i ja odstąpię go Panu; po wszystkie dni życia będzie oddany Panu” 1 SAM. 1,27.28. Heli był głęboko wzruszony wiarą i poświęceniem tej niewiasty izraelskiej. Będąc zbyt pobłażliwym ojcem, był przejęty strachem i upokorzony, gdy ujrzał wielką ofiarę owej matki rozstającej się ze swym jedynym dzieckiem, które mogła poświęcić służbie Bożej. Poczuł się zganiony za swoją własną egoistyczną miłość i w pokorze oraz czci pokłonił się przed Panem, wielbiąc Go.

Serce matki było przepełnione chwałą i radością. Anna pragnęła wylać swą wdzięczność Bogu. Pod natchnieniem Ducha „modliła się Anna i rzekła: Weseli się serce moje w Panu, wywyższony jest róg mój w Panu, szeroko rozwarte są usta moje nad wrogami mymi, gdyż raduję się ze zbawienia twego. Nikt nie jest tak święty, jak Pan, gdyż nie ma nikogo oprócz ciebie, nikt taką skałą jak nasz Bóg. Nie mówcie ustawicznie wyniośle, niech nie wychodzi zuchwalstwo z ust waszych, gdyż Pan jest Bogiem, który wszystko wie, Bogiem, który waży uczynki. Łuk bohaterów będzie złamany, lecz ci, którzy się potkną, opaszą się mocą. Syci wynajmują się za kawałek chleba, a głodni przestają głodować, niepłodna rodzi siedemkroć, a ta, która ma wiele dzieci, więdnie. Pan zadaje śmierć, ale i przywraca do życia, strąca do krainy umarłych, ale i wyprowadza, Pan zuboża, ale i wzbogaca, poniża, ale i wywyższa. Wywodzi z prochu biedaka, podnosi ze śmietnika ubogiego, aby go posadzić z dostojnikami, przyznać mu krzesło zaszczytne, albowiem do Pana należą słupy ziemi, On na nich położył ląd stały. Nogi swoich nabożnych ochrania, lecz bezbożni giną w mroku, gdyż nie przez własną siłę mąż staje się mocny. Walczący z Panem będą zdruzgotani, Najwyższy w niebie pobije ich. Pan sądzić będzie krańce ziemi i da moc królowi swemu, i wywyższy róg Pomazańca swego” 1 SAM. 2,1-10. []

Słowa Anny były prorocze. Dotyczyły zarówno Dawida, który miał panować jako król nad Izraelem, jak i Mesjasza, Pomazańca Pańskiego. Słowa pieśni najpierw nawiązują do chełpienia się zuchwałej i kłótliwej kobiety, potem wskazują na zniszczenie nieprzyjaciół Boga i na ostateczny triumf Jego odkupionego ludu.

Z Sylo Anna spokojnie powróciła do swego domu w Rama, pozostawiając dziecię Samuel, by pod kierownictwem arcykapłana było przyuczone do służby w domu Bożym. Od najwcześniejszych chwil, gdy tylko zauważyła przebłyski rozumu, Anna uczyła swego syna miłości i oddawania czci Bogu, jak również tego, by uważał się za własność Pana. Starała się przez każdy znany przedmiot, który go otaczał, skierować jego myśli do Stwórcy. A gdy była rozdzielona z dzieckiem, wierna matka nie ustała w swej troskliwości o niego. Każdego dnia był przedmiotem jej modlitw. Co roku własnoręcznie szyła mu szatę do służby, i gdy się udawała wraz z mężem na uroczystości religijne do Sylo, dawała dziecku ten dowód swojej miłości. Każda nitka tego maleńkiego okrycia była tkana z modlitwą, by mógł być czysty, szlachetny i wierny. Nie żądała dla swego syna doczesnej wielkości, ale żarliwie błagała, by mógł osiągnąć wielkość, która ma niebiańskie wartości — by mógł uczcić Boga i być błogosławieństwem dla bliźnich.

Jakąż nagrodę otrzymała Anna! Jakąż zachętą do wierności jest jej przykład! Każda matka otrzymuje takie nieocenione i niezmiernie drogocenne sposobności. Skromne codzienne obowiązki, które kobiety upatrują jako męczący ciężar, powinny być uważane za imponującą i szlachetną pracę. Jest przywilejem matki przez swój wpływ przynosić błogosławieństwo światu, i to powinno wnosić radość do jej serca. Ona może przygotować proste ścieżki dla stóp swego dziecka, by w słońcu i cieniu wiodły do chwalebnych wyżyn w górze. Matka może mieć nadzieję, że ukształtuje charakter swych dzieci według boskiego wzoru jedynie wtedy, gdy we własnym życiu stara się naśladować to, czego nauczał Chrystus. Świat jest pełen zgubnych wpływów. Moda i obyczaje wywierają silny wpływ na młodzież. Jeśli matka zaniedba swój obowiązek nauczania, kierowania i powstrzymywania od złego, oczywiście jej dziecko zaakceptuje zło i odrzuci dobro. Niech każda matka często przychodzi do Zbawiciela z modlitwą: „Naucz nas, jak mamy postępować z dzieckiem i co powinniśmy dla niego uczynić?” (patrz SĘDZ. 13,8.12). Niech zwraca uwagę na wskazówki, które zostały dane przez Boga w Jego Słowie, a będzie dana jej mądrość, gdy będzie potrzebowała.

„A pacholę Samuel stale wzrastało i było miłe zarówno Panu, jak i ludziom” 1 SAM. 2,26. Chociaż młodość Samuela upływała w świątyni na służbie Bożej, nie był on wolny od złych wpływów czy grzesznego przykładu. Synowie Heliego nie bali się Boga i nie szanowali swego ojca, ale Samuel nie szukał ich towarzystwa, ani nie wstępował na ich złe drogi. Jego ustawicznym usiłowaniem było stanie się takim, jakim go chciał mieć Bóg. Jest to przywilejem każdego młodego człowieka. Bóg jest zadowolony, kiedy nawet małe dzieci poświęcają się Jego służbie.

Piękno charakteru Samuela wzbudziło do niego gorącą miłość sędziwego kapłana Heliego, któremu był oddany pod opiekę. Samuel był miły, wielkoduszny, posłuszny i pełen szacunku. Heli, bolejąc nad nieobliczalnością własnych synów, znalazł spokój, pociechę i błogosławieństwo w obecności swego wychowanka. Samuel był uczynny, przywiązany, i nigdy żaden ojciec nie kochał swego dziecka czulej niż Heli tego chłopca. Była to niezwykłą rzeczą, że pomiędzy najwyższym sędzią narodu i prostym dzieckiem istniała tak gorąca miłość. Kiedy niemoce starości spadły na Heliego, gdy przepełniały go troska i wyrzuty sumienia z powodu rozpustnego postępowania własnych synów, zwrócił się ku Samuelowi, szukając pocieszenia. []

Nie było to w zwyczaju, by Lewici przystępowali do swojej szczególnej służby przed dwudziestym piątym rokiem życia, ale Samuel był wyjątkiem od tej reguły. Każdego roku były mu powierzane coraz poważniejsze obowiązki, i gdy był jeszcze dzieckiem nosił lniany efod jako znak poświęcenia służbie w świątyni. Pomimo tego, że Samuel był tak młody, gdy przyprowadzono go, by służył w świątyni, spełniał obowiązki, dotyczące służby Bożej, stosownie do swoich zdolności. Były one z początku bardzo skromne i nie zawsze przyjemne, ale pełnił je chętnie, najlepiej jak potrafił. Jego wiara była wprowadzana w czyn w każdej powinności w życiu. Uważał siebie za sługę Bożego, a swoją pracę jako dzieło Boże. Jego wysiłki zostały zaakceptowane, ponieważ wypływały z miłości do Boga i szczerego pragnienia czynienia Jego woli. I tak Samuel stał się współpracownikiem Pana niebios i ziemi, a Bóg przysposobił go do wykonania wielkiego dzieła dla Izraela.

Gdyby dzieci były uczone, żeby traktować skromne codzienne obowiązki jako sposób postępowania wyznaczony im przez Pana, jako szkołę, w której się mają nauczyć, by służbę pełnić wiernie i sprawnie, o ileż przyjemniejszą i godną szacunku wydawałaby się im ich praca. Wypełnianie każdej powinności, jakby to było dla Pana, nadaje powab najskromniejszemu zajęciu i wiąże pracowników na ziemi ze świętymi istotami, które spełniają wolę Bożą w niebie.

Powodzenie w życiu doczesnym i w uzyskaniu przyszłego życia zależy od wiernego, sumiennego traktowania drobnych spraw. Doskonałość jest widoczna tak samo w najmniejszych, jak i największych dziełach Bożych. Ręka, która umieściła światy w przestrzeni kosmicznej jest tą samą ręką, która ukształtowała z delikatną zręcznością lilie na polu. Jak Bóg jest doskonały w swojej dziedzinie, tak samo my powinniśmy być doskonali w swojej. Ukształtowana struktura silnego, pięknego charakteru jest oparta na pełnieniu poszczególnych powinności. Nasze życie powinna cechować taka sama wierność w najmniejszych, jak i największych jego szczegółach. Uczciwość w małych rzeczach, spełnianie małych czynów wierności i drobnych uczynków uprzejmości, będą opromieniać ścieżkę życia, i kiedy nasza praca na ziemi dobiegnie końca, okaże się, że każdy najdrobniejszy obowiązek, wiernie spełniony, wywarł wpływ ku dobremu — wpływ, który nie może nigdy zaginąć.

Młodzież w naszych czasach może stać się tak drogocenna w oczach Bożych jak Samuel. Trzymając się wiernie zasady uczciwości chrześcijańskiej, może wywierać silny wpływ na dzieło reformy. Tacy ludzie są potrzebni w obecnym czasie. Bóg ma pracę dla każdego z nich. Nigdy ludzie w pracy dla Boga i ludzkości nie osiągnęli większych rezultatów niż te, jakie mogłyby być osiągnięte w naszych dniach przez osoby, które będą wierne pokładanemu w nich przez Boga zaufaniu.

inne tematy z tej serii:
DLACZEGO BÓG DOPUŚCIŁ GRZECH? | STWORZENIE | KUSZENIE I UPADEK | PLAN ODKUPIENIA | POTOP | PO POTOPIE
RZECZYWISTY TYDZIEŃ
| WIEŻA BABEL | PRÓBA WIARY | ZNISZCZENIE SODOMY | MOJŻESZ | PLAGI EGIPSKIE | PASCHA | WYJŚCIE
OD MORZA CZERWONEGO DO SYNAJU
| NADANIE PRAWA IZRAELOWI | BAŁWOCHWALSTWO POD SYNAJEM
NIENAWIŚĆ SZATANA DO PRAWA BOŻEGO
| ZAKON I PRZYMIERZA | DWUNASTU WYWIADOWCÓW | UPADEK JERYCHA
BŁOGOSŁAWIEŃSTWA I PRZEKLEŃSTWA
| PIERWSI SĘDZIOWIE | SAMSON | DZIECIĘ SAMUEL | HELI I JEGO SYNOWIE
PIERWSZY KRÓL IZRAELA
| NAMASZCZENIE DAWIDA | DAWID I GOLIAT | ŚMIERĆ SAULA | DAWNE I WSPÓŁCZESNE CZARY
DAWID WSTĘPUJE NA TRON
| PANOWANIE DAWIDA | GRZECH I SKRUCHA DAWIDA

 
   

[]

   
 

główna | pastor | lekarz | zielarz | rodzina | uzależnienia | kuchnia | sklep
radio
| tematy | książki | czytelnia | modlitwa | infoBiblia | pytania | studia | SMS-y
teksty | historia | księga gości | tapety | ułatwienia | technikalia | e-Biblia | lekcje
do pobrania
| mapa | szukaj | autorzy | nota prawna | zmiany | wyjście

 
 
 

© 1999-2003 NADZIEJA.PL sp. z o.o. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Bank BPH II/O Warszawa, 10601015-320000744691